<< część pierwsza Co na siebie włożyć odc. 2 Gdy wreszcie dojeżdżam (po 6:18:48) do tzw. deski czyli linii od której należy zeskoczyć (kolejny oksymoron) z roweru, skupiam się głównie na tym, żeby utrzymać pion. Na początku przypominam raczej zgarbionego neardentalczyka i dopiero kolejne kroki pozwalają mi przybrać postawę homo …
Dlaczego nikt nie nazywa Człowiekiem z Żelaza (Żelaźniakiem) maratończyków? Przecież triatlon na dystansie ironman (3,8km pływania, 180km roweru i 42,195 m biegu) to maraton poprzedzony przydługą rozgrzewką w wodzie i na rowerze. Przynajmniej tak mi się wydawało i dlatego wpisałem ironman na listę „to do”. Dlaczego Ironman w 2016? Jak …
„Najpierw okulary, później kask, dalej buty. A i wcześniej podciągnąć rękawki. Jeszcze raz. Rękawki, okulary, kask, buty. Jak będzie bardzo zimno to kurtkę.”
Valley of Fire State czyli wszystko co w Vegas zostaje w Vegas Ja w Las Vegas zostawiłem tylko trochę spalin. Uwznioślony przez Sequoia Park i Death Valley, postanowiłem nie schodzić do poziomu kiczu Las Vegas. Bałem się, że właśnie tam zobaczę sceny z mojego prywatnego piekła. Zamiast tego wjechaliśmy do …
Zamiast upychania kolanem parków, które miałem zamiar odwiedzić, przyjąłem bolesną strategię – wyjmowania z walizki tych, które się nie zmieszczą. Kryterium było bardzo pobieżne. Te które są za daleko od innych – out. Te które są choć trochę zbliżone do miejsc w Europie – out. Na szczęście to drugie kryterium …
Co to jest marzenie? Coś jak rozmyta wizja senna, która nie przybiera realnych kształtów. Jest tylko mgiełką albo dymem, który układa się w „coś w podobie”. A może tęsknotą, która pozostanie nigdy niezrealizowana, bo jak zacznie zamieniać się w konkret to albo stężeje i będzie betonowym klocem albo rozsypie się …
Jestem w raju. Staję na środku hali i zaczynam się kręcić w kółko, jak na karuzeli. Obrazy wirujące dookoła zaczynają się zniekształcać, a węch dotykają mieszaniny zapachów. W uszach rozbrzmiewa hałas rozmów, mlaskania, czasem beknięcia. Mam ochotę zamknąć oczy i zdać się na ślepy los. Zakręcić sobą jak ruletką i tam gdzie …
Wiosna AD 2018 stoi u mnie pod znakiem zawodów. Zaczęło się już w mało wiosennym lutym od startów w Grand Prix na Kabatach. Potem poszło z górki, Parkrun (podobno to nie zawody ;), 3 kolejne Grand Prix, Dualton w Poznaniu, Bieg Oshee. Apetyt rośnie w miarę obżerania się więc …
Naczynajem tłista Wreszcie zaczynamy biec. Tym razem nie latają nad głowami ubrania, jak zazwyczaj w Bostonie. Jest ciepło, nawet trochę za ciepło. Uratować mają nas słynne podmuchy bostońskiego wiatru. Na razie jednak biegniemy w szpalerze hałasu, ludzi, domów i drzew. Ani hałas ani liczba ludzi stojących wzdłuż drogi, nie maleje …
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zgadzam się.